Żyłem sobie życiem szczęśliwego człowieka. Na śniadanie jajecznica na maśle z chlebkiem. Oczywiście z wiejskich jajek od gospodarza, nie żadnych marketowych unijnych z nadrukami, a od kurek co sobie hasają po podwórku a nawet po lesie, bo gospodarz ma las. Potem buziak od żony i kilka godzin pracy przy moim sklepie internetowym. Zazwyczaj siedziałem tam ok 6 godzin dziennie, bo sklep już dobrze funkcjonuje i nie muszę wszystkiego pilnować.
Aż tu pewnego dnia mój świat się zawalił. Dostałem z jakiejś pokręconej kancelarii prawnej wezwanie do zaprzestania stosowania klauzul niedozwolonych. No i w tym piśmie było napisane, że zapłacę kilkadziesiąt tysięcy kary, za jakieś zapisy które to mam w regulaminie mojego sklepu. Zarabiam dobrze, ale na taką kwotę mnie nie stać. Co teraz?
W piśmie jest informacja, że odstąpią od pozwu jak im zapłacę koszty zastępstwa procesowego – ale te też są bardzo zawyżone – kilkanaście tysięcy i akurat tera mnie na to nie stać, bo wszystkie pieniądze inwestuję i nie mam wolnych środków zostawionych na takie okazje.
Czuję że jestem w kropce i czarne chmury zebrały się nade mną – nawet myśli o zamknięciu sklepu przechodziły mi przez głowę. Teraz nie mogę spać, a jak już usnę, to śnią mi się koszmary i budzę się wcześniej niż zazwyczaj – z lekkim kłuciem w sercu. Boję się, że ta cała sprawa odbije się na moim zdrowiu. Już przecież nie jestem pierwszej młodości, a serce jest jedno i może nie udźwignąć takiego ciężaru. A ja przecież tylko chciałem sprzedawać bieliznę.